wtorek, 4 listopada 2014

Zimno ciemno, jednym słowem Polska jesień!

Witajcie ponownie :)
Ostatnio wraz z piesem wybrałam się do parku, po jakby nie było dłuższej przerwie od długich spacerów i... Załamałam się. Psina ma mnie gdzieś, równie dobrze mogłoby mnie tam nie być. Kiedyś, potwornie nakręcona na dysk, dzisiaj ledwo wodzi za nim wzrokiem, albo biegnie do niego ale nagle jakaś ciekawa trawka po drodze, trzeba powąchać, a pani sama biega za dyskiem ;)
Reszta idzie ciut lepiej, uczymy się ślimaczka (ach to moje profesjonalne słownictwo ;) ) hopsamy troszkę, trenujemy zachowanie równowagi poprzez chodzenie po ławkach (na całe szczęście nikt jeszcze nas za to nie okrzyczał) Korzystając z tego że za oknem pięknie prezentują się góry, zamierzamy w chwili wolnego czasu wybrać się w nie. Napoczątek coś nie wysokiego, jakiś Chojnik czy wodospady, a potem się zobaczy :D
Tak czy inaczej przydałaby nam się dawien dawno zgubiona przez siostrę miska podróżna, co w akcji zaginęła. Przydałyby się szelki, bo ja nie widzę w przyszłości psa ciągnącego mnie na szyji pod górkę, pozatym boję się o jej tchawicę z którą już za młodego psiaka miała duże problemy, które do dzisiaj dają o sobię znać poprzez harczenie podczas wysiłku i snu. Tak to się u nas pomału toczy życie, pomalutku i do przodu :)
Porcja zdjęć z ostatniego spaceru, od razu uprzedzam że jakość tosterowa, czyli mój telefon znowu w akcji, jak i również za mój prześliczny plaster na ręce, który psuje cały urok ostatniego zdjęcia :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz, to dla mnie bardzo ważne ;>