środa, 30 stycznia 2013

Witajcie :-)

Odrazu przepraszam za długi brak nowych postów. Szkoła zapełnia życie( nareszcie ferie!!). Ech chciałabym już wiosnę ;) Już wtedy można zacząć przygotowania do wakacji z psem. Osobiście najciekawszym elementem wakacji będzie wyjazd w sierpniu nad morze. Wychodzę z planami w przyszłość i już teraz planuje co zabrać i co chcę osiągnąć przed wyjazdem :)
 A więc zabiorę napewno:


  • Psa 
  • kocyk
  • smaczki
  • smycz (taśmową i automatyczną)
  • obrożę z adresówką
  • miseczki
  • książeczkę zdrowia
  • płyn do uszek
  • szczotki
  • karma
Co chcemy uzyskać przed wyjazdem:
--- poprawne zachowanie w stosunku do ludzi i psów
--- piękne przywołanie w okolicznościach rozpraszających
--- skupianie uwagi
--- nie rozpraszanie się
  Lista długa i pełna trudności, ale może się udać :) w szczegółności liczę na unormalizowanie zachowania w stosunku do innych psów :-) Fotografie będą w najbizszej notce.

wtorek, 15 stycznia 2013

I jeszcze raz ;)

Teraz będzie trochę zdjęć, ale za chwilę. Nareszcze wybrałam się do zoologika (w zamiarze kupna woreczków na odchody) woreczków nie kupiłam bo za 4 rolki nie zapłacę 8zł. Za to wyprawa zaowocowała różnymi gadźetami i smakami co zaraz pokarzę na zdjęciach.

smakołyczek na świerzy oddech
Nochalek jest :)
Z kochami mamy duży problem pod tytułem "popilnujemy kosteczki lub za twarde"
Tym razem się udało po namoczeniu kosteczki Teki wcinała ażjejk się uszy trzęsły!
szczoteczki zielona z algami żółta bez :)

Poza tym na zdjęciach widać również nową adresówkę której zdjęć nie mam ;(
Ale jest śliczna. szkoda, że się nie otwiera. Z tyłu ma otworki w kształcie serduszek.
Do zobaczenia ;-)
PS
Zapomniałabym o zdjęciach Teki z Wośp-u. (niestey w naszym mieście nie było organizowanych żadnych imprez dla psiaków )




nudy, nudy

Tekusia ma kopa energii. Związane jest to z cieczką, której niedawno dostała. Z wiązku z tym:

-załatwia się w domu
-trzeba za nią latać po całym domu ze ścierką
-Wtyka mi nos pod rękę, gdy piszę na klawiaturze
-Ciągle chce się władować na łóżko
-na spacerach trzeba się odganiać od innych psów

Ta jej energia, w jakiś dziwny sposób, mnie męczy. Kiedy minie ta jej cieczka?
Dlaczego nie skorzystaliśmy z rady pana weterynarza i jej nie wysteryzowaliśmśy? Teraz miałabym święty spokój. To wyjątkowo krótka notka. Dam może jeszcze jakieś zdjęcie.

Zrobienie tego zdjęcia wyglądało mniej więcej tak: stoję na łóżku z głową i jej przedłużeniem (aparatem) pochyloną nad psem, dodatkowo w dłoni gdzieś za moimi uszami trzymając smaczki.
Wiem, że wyjątkowo krótka notka, ale co tam :)

sobota, 12 stycznia 2013

Nareszcie nowe zdjęcia!

To znowu ja. Mam świeże zdjęcia Kluseczki i kilka nowych wiadomości. 
U nas śnieg! Bardzo dużo śniegu, Tekla będzie miała radochę. Chociaż ona i tak woli jesień ze względu na liście. A najlepiej było, jak w październiku spadło mnóstwo śniegu. Mamy nowe smakołyczki, za którymi Tekusia szaleje. Są to "Let's bite! chicken stripes" Jak się patrzy na Kluchę, to widać, że smakują. Paczka 30g kosztowała 4 zł. Na długo starcza. Do tego psie herbatniki i takie cosie. A teraz zdjęcia!
No co ty robisz?
W gryzaku są smakołyki. Coś ala kong
Pierwsza stójka :-)
Pyszczek do góry!
Ja nie jam chapi!
To by było na tyle :) liczę na komentarze ;)

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Kolejny pot

Dzisiaj dzień mocno zabiegany. szkoła, zajęcia dodatkowe, obiad i zaczytanie  przez moją skromną osobę rano. W związku z tym pacery z Klueczką są raczej w formie express :( Jednak nie leniuchujemy tak do końca. W końcu trzeba trzymać formę przez zimę! Uczę w międzyczasie Teklę skakania przez coraz wyższe przeszkody. Przyrządzam je domową recepturą z dwóch stołków, dwóch kijów od szczotek i sporej liczby baaaardzo grubych książek w charakterze regulacji wysokości :) Wygląda to w mocnym uproszczeniu jak dziwna stacjonata dla konia :P 

Niestety zdjęć brak, znowu :( Filmiku tęż nie ma. Musicie poczekać do weekendu.

Ten post jest wyjątkowo krótki. Może bym tak uzupełniła go historią Kluseczki? Chcecie czy nie chcecie i tak napiszę.

      Wielka historia Tequilli

Wkrótce po wypadku samochodowym mama namówiła tatę na psa. Rozważanych było wiele ras, np. jamniki. Jednak znaleziono oferte cud-miód: Małe szczeniaczki, rasowe bez rodowodu, okazja! Mama szybko zadzwoniła. Okazało się, że są jeszcze dwie suczki, czarna i ruda. Mama ostrożnie spytała, która jest spokojniejsza, w końcu mieszkaliśmy wtedy w dwupokojowym mieszkanku. Dowiedziała się, że czarny szczeniaczek jest spokojniutki, grzeczniutki i w ogóle najlepszy. Pani mieszkała jednak za daleko. Przywiozła więc Kluseczkę w dużej torbie na zakupy (Tekla od tamtej pory boi się ludzi z wielkimi torbami). Okazało się, że: więcej jest w niej robaków niż psa, świerzb, lęki wszelkiego rodzaju. Myślę, że gdybyśmy więcej wiedzieli, wszystko potoczyłoby się inaczej.
No to do przeczytania!

niedziela, 6 stycznia 2013

To ciągle ja

 Dziękuję za komentarze! Dopiero co założyłam bloga, jeden post, a już  dwa komentarze :)
Może i nie powinno się pisać dwóch postów tego samego dnia, ale mnie rozpiera energia i mam wielką ochotę napisać. :) Dzisiaj na spacer z Kluchą wziełam kamerę myśląc sobie A, nagram filmik i wsadzę go potem na bloga" . gdy już wybiegłam z klatki, okazało się, że leje jak z cebra a ja nie mam przy sobie parasola. zrzytając zębami pobiegłam na szybkli spacer Tekla oczywiście myślała, że to długi spacerek i ani myślała wracać do domku. Tak gdzieś w połowie spacerku zorien towałam się, że moja torebka przecieka! Przyciskając do kurtki torebkę w miejscu, gdzie powinna być kamera. Musiało to śmiesznie wyglądać. Dziewczyna z szaleństwem w oku biegnie przez park przyciskając do siebie torebkę i trzymając w ręku smycz na której końcu dyndał i ciągnął się mały, czarny, obrażony piesek.
 Myślę, że Tekcia się na mnie obraziła. No, trudno. Kamera przynajmn iej nie zamokła, a Klucha ma przed sobą jeszcze wiele spacerów :)
Może dodam jeszcze jakieś archiwalne zdjęcia Kluchy, bo teraz już jest ciemno i brakuje światła dziennego na zdjęcia.
Zdjęcie było nadzorowane za pomocą piłeczki :) Wystarczyło, że gdzieś za aparatem trzymało się ową zabawkę i już uszka w górę :)
Lekko rozmazane, ale moim zdaniem ciekawe ujęcie :p
No to do zobaczenia w następnym poście!

Zaczynamy od początku

Zacznijmy od przywitania się. Jestem Tekcia55, właścicielka czarnego cocker spaniela angielskiego bez rodowodu. Znając życie, gdyby nie to, że jest z pseudo byłaby całkiem innym stworzonkiem a jej nauka byłaby łatwiejsza. Zapomniałabym jej przedstawić! Madame Tequilla alias Klucha:
Urodzona 5 maja 2004 roku. Ma różne kłopoty: skłonności do ciąż urojonych, ciągnie na smyczy, jest agresywna w stosunku do innych psów, ma niezbyt przyjemny zapach z paszczy, wieczna nadwaga. Wiem, że do części tych kłopotów ja też się przyczyniam, ale staram się dbać o nią jak najlepiej. Może gdybym była starsza gdy Kluska się u nas zjawiła, nie byłoby tych kłopotów po części wychowawczych. 
 Ale zaraz, zaraz! Przecież Tekla to nie tylko kłopoty! Kluseczka jest małym, wesołym, czarnym wariatuńciem. No może poza chwilami, kiedy adoptuje swoje zabawki. Wtedy jest osowiała :) Jest bardzo ciekawska, próbuję to jakoś wykorzystać by ją czegoś nauczyć, ale tylko patrzy na mnie jak na idiotkę. Baaardzo dobrze skacze przez pszeszkody. Zamierzam zrobić mini tor do agility, aby mogła rozwijać swoje talenty. Jednak nie może przeskakiwać zbyt wysokich przeszkód, bo mogłaby sobie nadwyrężyć stawy. W końcu nie jest już szczeniaczkiem, chociaż się tak zachowuje.